Jak i po co budować relacje i szczęśliwe sąsiedztwa?

W najnowszym odcinku gościłem ponownie Agnieszkę Labus, dla której jest to już czwarty odcinek na łamach podcastu. Tym razem rozmowa dotyczyła budowania relacji sąsiedzkich i tworzenia szczęśliwych sąsiedztw. Temat ten nawiązuje także do plebiscytu, w którego kapitule Agnieszka bierze udział. Jednak zanim zagłębiliśmy się w ten obszar, poprosiliśmy ją o krótkie przedstawienie się.

Agnieszka opisała swoją działalność jako dwutorową: z jednej strony jest badaczką, edukatorką i dydaktyczką na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej, a z drugiej strony od dziewięciu lat prowadzi Fundację Lab 60+. 

Relacje sąsiedzkie a długowieczność

Tematem przewodnim odcinka jest pytanie o znaczenie relacji sąsiedzkich w kontekście zdrowia i długowieczności. Agnieszka zwróciła uwagę, że wiele badań potwierdza, iż bliskie więzi sąsiedzkie mogą mieć równie pozytywny wpływ na zdrowie jak tradycyjne interwencje medyczne.

Ale czym właściwie są relacje sąsiedzkie we współczesnym świecie? Czy krótkie "dzień dobry" na klatce schodowej wystarczy, by mówić o sąsiedzkości? Według Agnieszki — niekoniecznie. Sąsiedztwo to sieć więzi, integracja i poczucie bezpieczeństwa w najbliższym otoczeniu, choć jego skalę można różnie definiować — od najbliższej ulicy, przez osiedle, aż po dzielnicę.

Poprzednia rozmowa z Agnieszką:

Problemy definicyjne i kulturowe

Agnieszka zauważyła, że w języku polskim często mylimy pojęcie "sąsiedztwa" z "dzielnicą". Przykładem może być polskie tłumaczenie Karty Lipskiej 2020 roku, gdzie angielskie "The Neighbourhood" zostało przełożone na "dzielnicę", co zatraca pierwotny sens skupiony na mikrospołeczności.

W praktyce przeciętny mieszkaniec może definiować swoje sąsiedztwo bardzo różnie: dla jednych będzie to znajomość imienia sąsiada, dla innych wystarczy świadomość obecności innych ludzi w otoczeniu, która daje poczucie bezpieczeństwa, nawet bez bliskich relacji.

Czy znamy swoich sąsiadów?

W świetle badań CBOS z 2024 roku wynika, że aż 50% Polaków twierdzi, iż nie może zaufać swoim sąsiadom, 20% nie zna ich nawet z imienia, a jedynie 9% przyjaźni się z nimi. Co ciekawe, im starsi jesteśmy, tym częściej budujemy bliższe więzi sąsiedzkie. Warto więc zadać sobie pytanie: czy ja znam swoich sąsiadów? Czy wymieniamy się informacjami, drobnymi uprzejmościami, czy może nasze relacje ograniczają się do lakonicznego „dzień dobry”?

Bliskość sąsiedzka to coś więcej niż uprzejmość – to wzajemna troska i otwartość. Badania wskazują, że społeczności, które wykazują silne więzi sąsiedzkie, są lepiej zadbane, bezpieczniejsze i szybciej przechodzą procesy rewitalizacji. Silne sąsiedztwa przyczyniają się do poprawy jakości życia, zwiększając nie tylko bezpieczeństwo, ale i poczucie przynależności.

Czy Polacy potrzebują dziś wspólnoty sąsiedzkiej?

Żyjemy w społeczeństwie, które przeszło ogromne transformacje – od czasów kolektywizmu po współczesny indywidualizm. Dziś chronimy swoją prywatność i własność, niechętnie dzielimy się rzeczami. Jednak współczesność, z jej rosnącym tempem życia i dominacją technologii, sprawia, że wspólnota sąsiedzka staje się bardziej potrzebna niż kiedykolwiek.

Zarządzanie technologią w naszym życiu osobistym ma ogromne znaczenie. Zamiast scrollowania telefonu po pracy, warto rozważyć wyjście na zewnątrz, spotkanie sąsiadów czy wspólne spędzenie czasu. Niestety, trendy takie jak indywidualizm, konsumpcjonizm czy atomizacja rodziny powodują pogłębianie się osamotnienia. Samotność – jak pokazują badania – ma na nasze zdrowie podobny wpływ jak wypalanie 15 papierosów dziennie.

Budowanie przestrzeni sprzyjających relacjom

W społeczeństwie starzejącym się, z dużą liczbą samotnych osób, budowanie poczucia wspólnoty jest kluczowe. Warto jednak pamiętać, że nie chodzi o wymuszanie relacji, ale o stworzenie przestrzeni, które umożliwią ich naturalny rozwój. Każdy, niezależnie od temperamentu, potrzebuje w jakimś stopniu kontaktu z innymi ludźmi. Architektura i urbanistyka odgrywają tu ogromną rolę – odpowiednie projektowanie przestrzeni może działać jak katalizator dla budowania więzi sąsiedzkich.

Sąsiedztwo a długość życia

Ciekawym wątkiem jest wpływ sąsiedztwa na długość życia. Badania z Londynu wykazały, że różnica w średniej długości życia między dwiema dzielnicami wynosi aż 12 lat. Podobne badania w Warszawie pokazały różnicę 10 lat między Pragą Północ a Wilanowem. Choć geny odpowiadają tylko za 10-20% naszej długości życia, styl życia i środowisko mają znaczący wpływ.

Styl życia mieszkańców jest kształtowany m.in. przez dostęp do usług, opieki medycznej i społecznej oraz przez relacje sąsiedzkie. Świadome zarządzanie miastem z uwzględnieniem tych czynników może znacząco poprawić jakość i długość życia mieszkańców. Koncepcje takie jak miasto 15-minutowe – opierające się na dostępności najważniejszych usług w zasięgu krótkiego spaceru – wpisują się w ten trend.

Jednostka sąsiedzka – od Perego do współczesności

Już w latach 20. XX wieku Clarence Perry stworzył koncepcję jednostki sąsiedzkiej, traktując miasto jak organizm, a sąsiedztwa jako jego komórki. Centralnym punktem jednostki była przestrzeń wspólna, a komunikację przenoszono na obrzeża, aby zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców, szczególnie dzieci.

Współczesne przykłady, takie jak holenderskie miasteczko Houten, realizują tę ideę poprzez tworzenie bezpiecznych, przyjaznych przestrzeni, sprzyjających integracji. Jednak dzisiaj, projektując nowe osiedla i dzielnice, często zapomina się o „stykach” jednostek sąsiedzkich. Dla mieszkańców sąsiedztwo nie kończy się na granicach administracyjnych – to również parki, tereny zielone czy usługi znajdujące się nieopodal, nawet jeśli formalnie są w innym mieście.

Brak zadbania o te „strefy styku” prowadzi do rozlewania się miast, utrudniając budowanie spójnych społeczności. Dlatego coraz więcej uwagi przykłada się dziś do zrównoważonego projektowania przestrzeni, które nie tylko fizycznie, ale i społecznie odpowiadają na potrzeby mieszkańców.

Współczesne sąsiedztwo – oszczędność czasu i bliskość relacji

W dzisiejszych czasach, gdy czas staje się najcenniejszą walutą, sąsiedztwo przyjazne i dobrze zaprojektowane zaczyna odgrywać kluczową rolę w codziennym życiu. Przykładem może być sytuacja, kiedy podczas odprowadzania dziecka do przedszkola możemy jednocześnie zrobić zakupy, załatwić sprawy na poczcie czy w przychodni lekarskiej – wszystko dzięki dobrze zorganizowanej, kompaktowej przestrzeni. Takie otoczenie znacząco oszczędza czas mieszkańców i zwiększa komfort życia. Co więcej, bliskość ta nie ogranicza się tylko do fizycznej odległości, ale obejmuje również jakość relacji sąsiedzkich oraz ogólne poczucie bezpieczeństwa i komfortu – aspekty często niewidoczne na pierwszy rzut oka.

Warto zwrócić uwagę, że nie zawsze nowoczesna, designerska architektura gwarantuje dobre relacje międzyludzkie. Często to właśnie starsze osiedla, nawet te z wielkiej płyty, mogą oferować bardziej przyjazną atmosferę i głębsze więzi sąsiedzkie, w przeciwieństwie do nowo powstałych, wizualnie efektownych projektów deweloperskich.

Niewidzialna architektura a jakość życia

Podczas wyboru miejsca zamieszkania często kierujemy się głównie estetyką – tym, co widzimy. Jednakże na jakość życia ogromny wpływ mają czynniki mniej oczywiste, takie jak hałas, zapachy czy ogólna sensoryka otoczenia. Te niewidoczne elementy urbanistyczne mogą w znacznej mierze pogorszyć komfort życia, mimo pięknej fasady budynków. Dlatego tak ważne jest dziś holistyczne podejście do projektowania przestrzeni – uwzględniające nie tylko aspekt wizualny, ale również potrzeby społeczne i sensoryczne mieszkańców.

Interesującym przykładem sąsiedzkiej integracji może być historia mieszkańców nowego osiedla deweloperskiego, którzy zjednoczyli się przeciwko drogiej spółce zarządzającej nieruchomością. Wspólna walka o niższe koszty utrzymania w naturalny sposób stworzyła silną więź społeczną i poprawiła jakość ich codziennego życia.

Czym kierujemy się przy wyborze mieszkania?

W kontekście rosnących cen nieruchomości i zmniejszających się metraży, wydaje się, że decyzje zakupowe są wciąż głównie pragmatyczne – bazujące na cenie i powierzchni. Jednak zmiany są zauważalne. Badania realizowane w ramach projektu Szczęśliwy DOM przez Otodom pokazują, że coraz więcej osób zaczyna dostrzegać wartość najbliższego otoczenia. Około 40% respondentów wskazało dostęp do terenów zielonych jako kluczowy czynnik, a 29% zwróciło uwagę na znaczenie relacji sąsiedzkich.

Jednocześnie inne badania, jak raport Amiki z 2019 roku, pokazują, że aż 93% Polaków uważa relacje sąsiedzkie za bardzo ważne. Problemem pozostaje jednak wdrażanie tej świadomości w życie codzienne. Często dopiero kryzys – wspólny problem w sąsiedztwie – mobilizuje ludzi do działania i budowania silniejszych więzi.

Przestrzeń inkluzywna – dla każdego, bez wykluczeń

W tworzeniu nowoczesnych sąsiedztw ogromne znaczenie ma również aspekt fizycznej dostępności przestrzeni. Chodzi tutaj o projektowanie miejsc, które są inkluzywne – dostosowane do potrzeb osób o różnym stopniu sprawności ruchowej, bez wprowadzania podziałów czy stygmatyzacji.

Ważne jest, aby takie przestrzenie nie były postrzegane jako przeznaczone wyłącznie dla konkretnej grupy społecznej, np. tylko dla seniorów czy tylko dla młodych rodzin. Powinny one być otwarte i przyjazne dla wszystkich mieszkańców, niezależnie od wieku czy kondycji fizycznej. Oczywiście, warto zauważyć, że naturalne preferencje ludzi do grupowania się według własnych zainteresowań czy potrzeb są zupełnie zrozumiałe i powinny być akceptowane – pod warunkiem, że przestrzeń nadal pozostaje otwarta i dostępna dla każdego, kto chce w niej uczestniczyć.

Projektowanie inkluzywnych przestrzeni nie tylko poprawia komfort życia mieszkańców, ale także wzmacnia więzi społeczne i buduje poczucie wspólnoty, które jest fundamentem szczęśliwego sąsiedztwa.

Świadomość deweloperów i wyzwania w tworzeniu przestrzeni wspólnych

Coraz więcej deweloperów dostrzega, że ich klienci oczekują nie tylko wysokiej jakości mieszkań, ale również dobrze zaprojektowanych przestrzeni wspólnych. Wzrost świadomości inwestorów jest budujący, choć nadal istnieją pewne bariery. Zdarza się, że deweloperzy budują świetlice czy inne miejsca integracji, ale mieszkańcy niechętnie z nich korzystają lub wyrażają niezadowolenie związane z kosztami utrzymania tych przestrzeni, które przekładają się na wyższe czynsze.

Problemem pozostaje również brak systemowego powiązania deweloperów z lokalnymi stowarzyszeniami i organizacjami pozarządowymi, które mogłyby profesjonalnie animować życie sąsiedzkie w takich miejscach. Wciąż brakuje mechanizmów współpracy między sektorem prywatnym, samorządami i trzecim sektorem, które umożliwiałyby trwałe i skuteczne budowanie wspólnoty.

Zamknięte osiedla kontra otwarte przestrzenie

Choć powstaje coraz więcej przestrzeni wspólnych, takich jak siłownie czy świetlice, to często są one ograniczone do mieszkańców kilku bloków lub konkretnego osiedla. Zamknięte osiedla uniemożliwiają sąsiadom z innych części miasta korzystanie z tych udogodnień, co ogranicza potencjał budowania szerszych wspólnot. Zmiana tego podejścia mogłaby przynieść korzyści wszystkim stronom i wzmocnić więzi społeczne.

Znaczenie modelu funkcjonowania inwestycji

W Polsce nadal rzadko przykłada się wagę do przygotowania modelu funkcjonowania przestrzeni jeszcze na etapie planowania inwestycji. Zazwyczaj koncentrujemy się na aspekcie architektonicznym (a deweloper finansowanym) , zapominając o społecznej organizacji życia codziennego.

Fundacja LAB 60+ w 2018 roku realizowała w Łodzi projekt Domu Wielopokoleniowego, w którym w odnowionej XIX-wiecznej kamienicy zamieszkały osoby starsze, rodziny z dziećmi, osoby młode oraz osoby z niepełnosprawnościami. Kluczowym elementem sukcesu tego projektu było opracowanie modelu funkcjonowania społeczności, a także odpowiednie przygotowanie i informowanie przyszłych mieszkańców. Współtworzenie tego modelu przez samych lokatorów, choć trudne, pozwala na stworzenie bardziej zaangażowanej i harmonijnej wspólnoty.

Neuroróżnorodność a sąsiedzkie relacje

Rozmawiając o przestrzeniach inkluzywnych, nie sposób pominąć aspektu neuroróżnorodności. Z raportu "Otwarty Dom" wynika, że aż 43% osób neuroatypowych angażuje się w działania sąsiedzkie częściej niż osoby neurotypowe. Osoby te często wykazują większe poczucie przynależności do wspólnoty oraz wyższą świadomość społeczną, choć bywa, że ich działania mogą prowadzić do częstszych konfliktów wynikających z różnic w postrzeganiu rzeczywistości.

Należy pamiętać, że każdy z nas na różnych etapach życia może doświadczać większej wrażliwości na bodźce – niezależnie od tego, czy jest to wynikiem neuroróżnorodności, choroby, wieku, czy chociażby ciąży. Dlatego tak ważne jest projektowanie przestrzeni w sposób otwarty i inkluzywny.

Narzędzia wspierające komunikację i integrację

Współczesne technologie mogą odegrać ogromną rolę w budowaniu społeczności, szczególnie w kontekście różnorodnych potrzeb komunikacyjnych. Niektóre osoby neuroatypowe mogą preferować kontakt za pośrednictwem narzędzi cyfrowych, takich jak grupy internetowe czy e-maile, zamiast bezpośrednich spotkań. Powinniśmy akceptować te różnice i tworzyć różne kanały komunikacji, umożliwiające każdemu uczestnictwo na własnych warunkach.

Projektowanie przestrzeni wrażliwej na potrzeby użytkowników

Ważnym aspektem inkluzywnego projektowania jest uwzględnianie różnorodnych stref przestrzennych: stref wyciszenia oraz stref bardziej stymulujących. Tradycyjnie przestrzenie są projektowane według funkcji użytkowych, np. plac zabaw dla dzieci czy siłownia dla dorosłych, bez uwzględnienia emocjonalnych i sensorycznych potrzeb użytkowników.

Równie istotna jest czytelność i intuicyjność przestrzeni, co ma kluczowe znaczenie dla osób po wylewach, cierpiących na demencję czy chorobę Alzheimera. Wraz ze starzeniem się społeczeństwa projektowanie przestrzeni dostępnych i przyjaznych stanie się jeszcze bardziej priorytetowe.

A więcej o temacie zrównoważonej architektury i roli czasu w budowaniu rozmawialiśmy z Filipem Springerem

Wspólnota sąsiedzka jako czynnik zdrowej długowieczności

Powracając do głównego wątku rozmowy – budowanie wspólnot sąsiedzkich, które wspierają zdrową długowieczność – istotne jest, aby rozumieć wspólnotę nie tylko przez pryzmat wieku czy etapu życia. O wiele bardziej efektywnym podejściem jest tworzenie przestrzeni dla osób o podobnych stylach życia, zainteresowaniach i wartościach.

Wspólnota oparta na wspólnych motywacjach, a nie na demografii, pozwala na tworzenie bezpiecznego, komfortowego środowiska, gdzie sąsiedzi mogą na sobie polegać, nawet jeśli nie znają się z imienia czy nazwiska. Nie chodzi o budowanie bliskich przyjaźni z każdym mieszkańcem, lecz o stworzenie atmosfery wzajemnego szacunku i wsparcia.

Cohousing – przyszłość sąsiedztwa?

Jednym z modeli, który idealnie wpisuje się w tę ideę, jest cohousing – wspólnoty mieszkaniowe zakładane przez osoby połączone podobnymi wartościami i stylem życia. Choć tworzenie takich wspólnot w większej skali wiąże się z wyzwaniami, zwłaszcza w kontekście planowania przestrzennego, to jednak przy projektowaniu nowych osiedli powinniśmy coraz bardziej skupiać się na poznawaniu potrzeb przyszłych mieszkańców.

Styl życia jako klucz do projektowania przestrzeni

W LAB 60+ style życia są definiowane w kontekście długowieczności. Istnieją grupy takie jak optymiści, osoby nastawione na zdrowie, kanapowcy czy triatloniści. Każda z tych grup ma inne potrzeby, jeśli chodzi o przestrzeń wspólną i codzienne funkcjonowanie w sąsiedztwie.

Projektując przestrzeń, powinniśmy zadbać o to, by zachęcała ona wszystkich mieszkańców do zdrowych nawyków, niezależnie od ich aktualnego poziomu aktywności czy motywacji. Taka przestrzeń powinna naturalnie wspierać ruch, integrację społeczną i zdrowy tryb życia.

Krytyka tradycyjnych modeli deweloperskich

Obecnie większość inwestycji mieszkaniowych jest projektowana w oparciu o przestarzałe modele, które nie uwzględniają zmieniającej się struktury społecznej. Deweloperzy najczęściej kierują swoje oferty do rodzin z małymi dziećmi, co widoczne jest chociażby w dominacji placów zabaw jako podstawowej przestrzeni wspólnej.

Tymczasem demografia wyraźnie pokazuje, że rodzi się coraz mniej dzieci, a inne grupy – osoby samotne, starsze, rodziny patchworkowe – są coraz liczniejsze i pozostają w dużej mierze niezauważone. 

Nowe modele rodziny i ich wpływ na projektowanie przestrzeni

Jednym z interesujących wątków jest model funkcjonujący w Skandynawii, gdzie w przypadku rozwodu rodzice przeprowadzają się, a dziecko pozostaje w tym samym mieszkaniu. To podejście chroni stabilność dziecka i może znacząco wpływać na jego rozwój emocjonalny.

Uwzględnianie takich modeli życia rodzinnego w projektowaniu przestrzeni mieszkaniowych może pozytywnie wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa i przynależności, szczególnie wśród najmłodszych mieszkańców.

Dzieci a sąsiedztwo – jak budować więzi od najmłodszych lat

Współczesne dzieci, często dowożone do szkół i przedszkoli samochodem, rzadko mają szansę nawiązywać naturalne relacje sąsiedzkie. Mimo lepszych warunków mieszkaniowych – własne pokoje, prywatne place zabaw – brakuje im przestrzeni, która prowokowałaby do spontanicznych kontaktów z rówieśnikami.

W czasach wyżu demograficznego dzieci spotykały się przy trzepakach, na podwórkach – przestrzeniach niesformalizowanych, ale pełnych życia i kreatywności. Dziś takie miejsca niemal zniknęły. Projektanci powinni inspirować się tą dawną spontanicznością, tworząc przestrzenie, które naturalnie wspierają rozwój społeczny dzieci.

Sąsiedztwa na miarę całego życia

Podsumowując, ważne jest, aby mówić o długoterminowym projektowaniu sąsiedztw. Projekty takie jak Lifetime Homes i Lifetime Neighborhoods z Wielkiej Brytanii, podkreślają potrzebę dostosowania przestrzeni nie tylko do aktualnych potrzeb mieszkańców, ale również do zmieniających się etapów ich życia. Takie podejście uwzględnia zmiany związane z wiekiem, zdrowiem czy stylem życia, kładąc nacisk na tworzenie inkluzywnych i elastycznych przestrzeni publicznych, odpowiadających na zróżnicowane potrzeby społeczności.


Książka odcinka:

Efekt wioski

Previous
Previous

From advocacy to policy: how did night governance evolve?

Next
Next

Who owns the night? A deep dive into Nocturnal Cities