Jak Kopenhaga może uratować Europę?
Mam przyjemność pochwalić się w podaćscie raportem, który współtworzyłem: „The Copenhagen Way: Insight & Action at a Critical Moment for European Cities”.
Raport powstał we współpracy trzech duńskich organizacji: Urban Partners – inwestującej w zrównoważone nieruchomości i infrastrukturę, BLOXHUB – centrum innowacji miejskich w Kopenhadze, oraz Ramboll – globalnej firmy inżynieryjno-doradczej specjalizującej się w energii, transporcie i planowaniu.
To nie tylko historia sukcesu Kopenhagi, ale manifest dla europejskich miast, które chcą stać się siłą napędową przyszłości kontynentu.
Jeszcze trzy dekady temu Kopenhaga była na skraju bankructwa. Bezrobocie sięgało 17%, zanieczyszczony port odstraszał mieszkańców, a tysiące ludzi wyprowadzało się z miasta. Dziś stolica Danii jest symbolem zrównoważonego rozwoju, innowacji i jakości życia.
Jak to się stało, że miasto, które upadło, stało się wzorem dla całej Europy?
Od kryzysu do nowej filozofii rozwoju
W latach 90. Kopenhaga zrozumiała, że szybkie rozwiązania nie wystarczą. Postawiła na planowanie długofalowe i współpracę między sektorem publicznym, prywatnym i mieszkańcami. Najpierw rewitalizowano dzielnice i przestrzenie publiczne, potem powstało metro – sfinansowane nie kredytami, lecz ze wzrostu wartości miejskich gruntów. Model By & Havn („Miasto i Port”) pozwolił finansować rozwój ze środków, które miasto samo generowało.
Z czasem przemysłowy port zamienił się w tętniące życiem bulwary i kąpieliska, a kultura stała się częścią strategii rozwoju – nie dodatkiem, ale narzędziem budowania wspólnoty i tożsamości.
Kopenhaga uczy się z kryzysów
Powódź z 2011 roku stała się kolejnym punktem zwrotnym. Zamiast budować mury, miasto zaczęło tworzyć błękitno-zieloną infrastrukturę – parki i ulice, które potrafią magazynować wodę. Tak narodził się model współpracy z naturą, nie przeciwko niej.
Kopenhaga wyznaczyła też cel neutralności klimatycznej. Choć nie zostanie osiągnięty dokładnie w terminie, to zainspirował falę miejskich innowacji klimatycznych, które łączą ekologię z gospodarką.
Sześć lekcji z Kopenhagi
Raport The Copenhagen Way opisuje sześć ścieżek, którymi mogą podążać europejskie miasta, by zachować konkurencyjność i odporność:
1. Miasta jako sieci współpracy
Europa nie jest monolitem – to mozaika miast, które mogą się wzajemnie wzmacniać. Kopenhaga, Warszawa, Amsterdam i Tallin mogą wymieniać doświadczenia, tworząc sieć innowacji.
2. Mieszkalnictwo jako infrastruktura
Dostępne mieszkania to fundament dobrobytu. Bez nich nie ma równości szans, mobilności ani innowacji. Mieszkalnictwo powinno być traktowane jak drogi czy szkoły – jako inwestycja społeczna, nie towar.
3. Wspólne systemy energetyczne
Zintegrowane sieci ciepła, energii i odnawialnych źródeł pozwalają obniżać emisje i rachunki. Lokalne systemy energetyczne zwiększają samowystarczalność miast.
4. Woda i klimat jako źródło dobrobytu
Po powodzi Kopenhaga postawiła na zielone rozwiązania, które chronią miasto i poprawiają jakość życia. To dowód, że ekologia i ekonomia mogą iść w parze.
5. Mobilność jako decyzja o przestrzeni
Miasto to nie parking, lecz przestrzeń do życia. W Kopenhadze jazda rowerem stała się najwygodniejszym sposobem przemieszczania się – nie przez zakazy, ale dzięki przemyślanej infrastrukturze.
6. Planowanie jako strategia, nie regulacja
Planowanie miejskie to nie biurokracja, lecz strategia pokoleniowa. Kopenhaga rozwijała się dzięki konsekwencji – przez lata miała stabilne władze i długofalową wizję. To coś, czego wciąż brakuje wielu europejskim i polskim miastom.
Lekcja dla Polski i Europy
Łódź, Wrocław, Gdańsk czy Warszawa mają swoje sukcesy, ale wciąż brakuje im jednego – ciągłości. Myślimy w perspektywie kadencji, nie pokolenia. Tymczasem Kopenhaga pokazuje, że prawdziwa transformacja to maraton, nie sprint.
Europa może być ponownie innowacyjna i konkurencyjna, jeśli zrozumie, że jej przyszłość rozgrywa się w miastach – tam, gdzie spotykają się ludzie, idee i współpraca.
„Miasta to nie tylko miejsca, gdzie żyjemy.
To miejsca, gdzie decyduje się przyszłość Europy.”